Pictures from our recent events and outreach

Hitlerowski terror na Lubelszczyźnie a więc i w obecnym województwie bialskopodlaskim zostawił wyjątkowo tragiczne piętno. Dość powiedzieć, że w jego wyniku stan zaludnienia w latach okupacji w całym ówczesnym województwie lubelskim spadł o 442, 000 ludzi, unicestwionych przy pomocy różnych metod represji. Jedną i to bez wątpienia najwymowniejszą z licznych form terroru były mordy i egzekucje dokonywane na tyle często, że starczyłoby ich na każdy z 1800 dni okupacji.[1]


Egzekucje nosiły rozmaity charakter a samo rozstrzeliwanie przybierało różne formy. Dokonywano np. egzekucji w więzieniach, przeprowadzano je w tajemnicy w wybranych do tego miejscach, rozstrzeliwano i wieszano publicznie, wobec przymusowo zgromadzonej ludności. Nagminnie stosowano egzekucje podczas przeprowadzanych na terenie akcji pacyfikacyjnych. Przybierały one wtedy często postać straszliwych mordów, o wyjątkowym nasileniu bestialstwa. Rozstrzeliwano rodziny chłopskie za pomoc udzielaną ukrywającym się Żydom lub też zbiegłym z niewoli jeńcom radzieckim. Rozstrzeliwano za niedostarczenie kontyngentów, lub za ukrywanie się członków rodzin przed pościgiem hitlerowskich władz policyjnych. Poza egzekucjami masowymi w tysiącach wypadków dokonywano zabójstw indywidualnych, niekiedy również w wyrafinowanych formach.[2]


Właściwe sobie okrucieństwo hitlerowcy ujawnili już w toku działań wojennych, podczas kampanii wrześniowej 1939 r. na terenie całego kraju. Okres drugiej wojny światowej pogrążył naród polski a wraz z nim i żydowski w pięcioletniej  otchłani niewoli, wciągnął w szpony eksterminacyjnych poczynań niemieckiego okupanta, przynosząc ogromne ofiary w ludziach, że nie wspomnę o stratach materialnych. 6 milionów 28,000 istnień ludzkich zabrała ze sobą II wojna światowa, a z tej liczby tylko 664,000 przypada na straty spowodowane bezpośrednimi działaniami wojennymi. 5 milionów 384,000 straciło życie w wyniku takich form terroru jak: obozy, egzekucje, pacyfikacje i likwidacje gett. Przy czym straty ludności w Polsce są najwyższe w świecie, bo na 1000 ofiar hitlerowskiego terroru na całym świecie, w naszym kraju ginęło około 220.[3]


Podobnie jak na terenie całego kraju, zbrodnie na ludnosci żydowskiej w powiecie Biała Podlaska dokonywane były nie tylko w obozach pracy czy w gettach. Ofiarami bestialstw hitlerowskich padali zarówno mężczyźni, kobiety i dzieci. Na podstawie szacunkowych ustaleń w oparciu o materiały źródłowe takie jak: relacje, wspomnienia, dokumenty, dane statystyczne itp. można stwierdzić, iż w okresie lat 1939 – 1944 w regionie bialskopodlaskim Niemcy zamordowali około 40,000 Żydów, łącznie z przesiedlonymi na Podlasie z innych miast i regionów Polski. W tym około 30,000 zginęło w obozach masowej zagłady w Sobiborze i Treblince. Od zagłady ocalało około 1,500 osób narodowości żydowskiej, nie licząc tych, którzy we wrześniu, październiku, listopadzie oraz zimą na przełomie 1939 i 1940 r. uciekli za Bug, chroniąc się przed Niemcami w Związku Radzieckim.[4]


Od września 1939 r. rozpoczynają się represje, spowodowane nie tylko prowadzeniem walki przez regularne oddziały armii polskiej, ale i wobec Żydów. Pierwsze egzekucje miały miejsce w Jarczowie, gdzie zabito 6 Żydów a następne w Stoczku Łukowskim, gdzie rozstrzelano 10 Żydów. Największa jednak egzekucja Żydów w 1939 r. została przeprowadzona w powiecie hrubieszowskim w gliniankach pod Mojsławicami, gdzie zabito 300 Żydów. Ogółem od pierwszych miesięcy okupacji do końca roku 1939 odnotowano 19 egzekucji zbiorowych dokonanych na terytorium województwa lubelskiego na ludności żydowskiej. Działania okupanta miały charakter przemyślany i zdecydowany, celem okrutnych aktów terroru zaś było zastraszenie społeczeństwa i sparaliżowanie w nim wolę walki.[5]


Biała Podlaska i województwo nie zostało pominięte w realizacji planów hitlerowskich, będących barbarzyńskim pogwałceniem konwencji haskiej z 1907 r. podpisanej także i przez Niemcy. Na terenie Podlasia Niemcy stosowali wszystkie z możliwych form eksterminacji. Nie założyli jedynie obozu koncentracyjnego.


Najwcześniej bo już w lutym 1940 r. władze hitlerowskie organizują tzw. zimowe „marsze śmierci”, podczas których mordują Żydów – jeńców wojennych z byłej armii polskiej. Kolumny jeńców pędzono szosami w warunkach ciężkiej zimy przy mrozach dochodzących do 30 stopni. Tych, którzy padali z osłabienia, dobijano na szosie. Pozostałych przy życiu zapędzano w upatrzone miejsca, gdzie dokonywano masowych rozstrzeliwań. Takim właśnie marszem był wspomniany w poprzednim rozdziale marsz jeńców żydowskich z obozu przy ulicy Lipowej w Lublinie do bialskich „Czerwonych Koszar”. W ten sposób około 250 osób zostało rozstrzelanych w dołach pod Pałecznicą w powiecie Lubartów, a 20 lutego około 350 osób na kirkucie w Parczewie w obecnym województwie bialskopodlaskim.[6]


Jeden z mieszkańców Parczewa pan Józef Lipka, któremu w listopadzie 1939 r. udało się wydostać ze Starobielska wspomina dzień 18 lutego, kiedy to konwój z jeńcami żydowskimi dotarł do Parczewa:


„Zauważyłem, że w okolicy kirkutu kręci się dużo ludzi. Co jakiś czas pojawiała się furmanka wyładowana trupami odzianymi w mundury polskiego wojska. Zwłoki układano na skraju cmentarza (tzn. obecnego skweru) wzdłuż ulicy. Ciała były pokręcone i sztywne, gdyż było wtedy bardzo mroźno”.[7]


Inna mieszkanka Parczewa pani Irena Przekora wspomina ten dzień następująco:


„Wcześnie rano obudził mnie ojciec mówiąc, że szosa w kierunku Lublina zasłana jest zwłokami naszych żołnierzy. Potem rozwożono tych nieszczęśników furmankami przez cały dzień i układano na kirkucie. Leżeli wzdłuż ulicy w trzech rzędach. Było ich na pewno więcej niż setka”.[8]


Pochowani zostali w dwóch mogiłach gdzie obecnie znajduje się skwer. Jeden grób usytuowano w miejscu gdzie obecnie biegnie alejka, drugi natomiast w centralnej części cmentarza, gdzie obecnie stoi klomb.[9]


Ta sama mieszkanka Parczewa pamięta, że po zakopaniu pierwszej partii kilkunastu trupów jeden z Niemców odnalazł przy zwłokach złoto. Zarządzono wtedy, że każdy przed pochowaniem musi zostać dokładnie zrewidowany i szybko odkopano pozostałych. Rewizji dokonywała grupa Żydów, których wyznaczył parczewski Judenrat. A kiedy już było po wszystkim Niemcy zastrzelili także i tych, którzy przy zwłokach pracowali.[10]


Pan Józef Lipka potwierdza, że widział wszystko bardzo dokładnie na własne:


„Żeby lepiej obserwować ulokowałem się w kamienicy Bońka (dzisiaj mieszczą się tutaj biura Kombinatu Rolnego Parczew). Niemcy wystrzelali wszystkich, którzy pracowali przy zwłokach. Kilku próbowało uciekać, ale nikt się nie wymknął. Wszyscy byli Żydami, których wyznaczył do tej roboty parczewski Judenrat”.[11]


Inna mieszkanka Parczewa pani Józefa Mazurek, w czasie tamtych wydarzeń miała niespełna 20 lat, zapamiętała pewne szczegóły bardzo dokładnie:


„Zwożono ich furmankami przez cały dzień, bo strzelali ich daleko przed Parczewem. Ludzie dziwili się, że tych paruset chłopa nie rzuciło się na wartowników. Nie byli zabiedzeni, ale na ich twarzach widać było mękę i cierpienie, jakby każdy wiedział, że zaraz umrze. Płakaliśmy, ale cóż można było zrobić”. [12]


Dziś na niewielkim skwerze o powierzchni hektara znajduje się zbiorowy grób ofiar tamtych dni. Cmentarz został zniszczony przez Niemców, którzy użyli płyt nagrobnych do wybrukowania podjazdu przed pałacem w Jabłoniu. O tym, że był tu kiedyś cmentarz i od paruset lat Żydzi grzebali tu swoich zmarłych nie informuje żadna tablica. Kirkut – miejsce święte a dziś park miejski o czym można dowiedzieć się z przewodników turystycznych.[13]


Trzy dni trwała masakra na parczewskim skwerze, zabito wtedy około 350 Żydów – jeńców wojennych w mundurach wojska polskiego. Zbrodni dokonały oddziały Wehrmachtu i SS. Trzy straszne dni 18, 19 i 20 luty 1940 r.[14]


Po trzech dniach konwój wyruszył w dalszą drogę w kierunku Białej Podlaskiej. Wedle ocalałych dokumentów do miasta doszło 287 jeńców, gdzie skoncentrowano ich w obozie przy ulicy Brzeskiej 55 w tzw. „Czerwonych Koszarach”. Kilkaset osób zabito w trakcie marszu, przy czym padających z wycieńczenia zabijano jeszcze na ulicach Parczewa i po drodze do Białej Podlaskiej. Ogólna liczba ofiar we wspomnianych „marszach śmierci” przekroczyła 1000 osób.[15]


W miarę upływu czasu działalność aparatu hitlerowskie policji bezpieczeństwa ujawnia się coraz szerzej. Jej placówki powstają w kilku punktach, zaś największe ośrodki znajdują się w Lublinie Chełmie, Zamościu i Białej Podlaskiej. Większość masowych i zbiorowych mordów umiejscawia się więc w pobliżu ośrodków policji bezpieczeństwa SIPO. Ośrodek hitlerowskiej policji bezpieczeństwa w Białej Podlaskiej jako stałe miejsce egzekucji obrał las Grabarka, położony kilka kilometrów na południowy wschód od miasta. W pierwszych latach okupacji dokonywano tu egzekucji głównie więźniów z bialskiej „Katowni Gestapo”, podejrzanych o działalność w konspiracyjnym ruchu oporu. W województwie bialskopodlaskim m.in. działały jeszcze dwa inne ośrodki hitlerowskiej policji bezpieczeństwa w Radzyniu Podlaskim i w Wisznicach. Szczególnie ten ostatni zdobył krwawą reputację, w pierwszych latach istnienia  zabijając 6 miejscowych Żydów.[16] W Terespolu, jak i w innych bialskopodlaskich miejscowościach, działały jeszcze ośrodki żandarmerii. Ten jednak do swoich niechlubnych kartach w historii zapisać może kilka mordów, jakie wydarzyły się w 1940 r. Pierwsze to zabójstwo Peszy Bergwaja i Fiszmana, stałych mieszkańców miasta Terespol. Zostali oni rozstrzelani przez niemieckich żandarmów bez żadnego wyroku i uzasadnienia, co zresztą typowe, przy egzekucjach dokonywanych na ludności żydowskiej. W ten sam sposób zginęli dwaj Pienkeszowie z Kodnia, ojciec i syn, także Żydzi i też zastrzeleni przez terespolską żandarmerię.[17]


Rok 1941  przynosi nowe okoliczności, które powodują zaostrzenie się hitlerowskiego terroru w całym ówczesnym województwie lubelskim w stosunku do ludności żydowskiej. W lutym 1941 r. w obecnej gminie Wisznice nieopodal miejscowości Bujana żandarmeria niemiecka zabija 3 Żydów, zwłoki zakopując w polu. 3 miesiące później w kwietniu tego roku ta sama żandarmeria rozstrzeliwuje kolejnych 8 Żydów z Wisznic. Zwłoki zakopane zostały na cmentarzu żydowskim. Prawdopodobnie w tym samym miesiącu w gminie Wisznice dochodzi do kolejnego mordu. Rozstrzelanych zostaje 3 miejscowych Żydów w tym szmaciarz i kowal.


Egzekucji dokonuje ta sama wisznicka żandarmeria. Zwłoki Żydów pochowano następnie na cmentarzu w Wisznicach. Jesienią 1941 r. we wsi Łyniew, także w gminie Wisznice 30 Żydów schwytanych w pobliskim lesie zostaje zastrzelonych przez żandarmerię z Wisznic. Ich zwłoki zakopano na miejscu egzekucji.[18]


W tym samym roku 10 listopada we wsi Rozwadówka, obecna gmina Sosnówka rozstrzelanych przez oddział pacyfikacyjny zostaje 8 Żydów. Ich zwłoki zakopano w polu. W tym samym dniu i w tej samej miejscowości żandarmeria strzela do kolejnych 12 osób, wśród których oprócz jeńców radzieckich byli także Żydzi. 2 nazwiska zostały ustalone, zwłoki zakopano w polu.[19]


Pierwsza połowa 1942 r. przynosi na Podlasiu nasilenie egzekucji. Z początkiem roku w obecnej gminie Terespol, we wsi Łobaczew Duży, na cmentarzu żydowskim pochowano 15 Żydów z Terespola, zastrzelonych przez gestapo. W kwietniu tego roku we wsi Zaliszcze obecna gmina Podedwórze, kolejnych 34 Żydów pada ofiarą służby bezpieczeństwa. Zostają rozstrzelani a ich zwłoki zakopano na polu.[20] W maju we wsi Krasówka na podwórzu Aleksandra Tura, zastrzelona została Żydówka z małym dzieckiem na ręku. Egzekucji dokonali żandarmi z Białej Podlaskiej. Zabójstwa trzech Żydów o nie znanych nazwiskach dokonano również w Klonownicy Wielkiej. Żandarmi z Łomaz zastrzelili w Korczówce w czasie ucieczki 15 letniego chłopca o nie znanym nazwisku, który u jednego z gospodarzy pasał krowy, a w Wólce Korczowskiej rozstrzelano 35 letniego żydowskiego krawca.[21] W okresie od maja do października 1942 r. rozstrzelano w Janowie Podlaskim 10 osób narodowości żydowskiej. Byli to: Boruch Epelbaum, Ruzal Czerny, Rywka Kaufman, Aron Szerman, Heszko Kaufman, Peres Rydlewicz, Szyja Icko, Majer Edelkop, Icko Rubinsztajn, oraz jeden o nie znanym nazwisku. Egzekucje zostały wykonane przez gestapo. W Nosowie rozstrzelano małżeństwo żydowskie w podeszłym wieku, a w lesie Kolonii Bukowice 5 mężczyzn pochodzenia żydowskiego w wieku od 30 do 50 lat, równiez o nieznanych nazwiskach. W Konstantynowie zastrzelono Ajzyka Mońko, 45 letniego krawca oraz innych Żydów takich jak: 16 letni Kałman, Abram Łagał, i jedną Żydówkę o nieznanym nazwisku.[22]


W czerwcu 1942 r. w gminie Łomazy, wieś Szenejki 32 Żydów umiera z rąk niemieckiej policji. Jak poprzedni zostają rozstrzelani przez żandarmerię a ich zwłoki zakopano na łące. 29 czerwca 1941 r. we wsi Pogorzelec, gmina Sosnówka z 9 rozstrzelanych tego dnia osób, 5 było Żydami. Egzekucji dokonała żandarmeria a zwłoki zakopano w lesie. Między czerwcem a sierpniem 1942 r. miały miejsce mordy dokonane w stolicy powiatu i obecnego województwa w Białej Podlaskiej. W sumie rozstrzelanych zostało od 680 do 880 Żydów z Białej Podlaskiej w czterech różnych egzekucjach. Wszyscy zginęli w pobliskim lesie Grabarka z rąk gestapo a ich ciała zakopane zostały na miejscu egzekucji.[23] W lecie 1942 r. w Nowosiółkach żołnierze z formacji SS aresztowali rodzinę żydowską mieszkającą w tejże wsi. Był to Lejbko Akermana, jego żona Masza oraz dwóch synów w wieku 12 i 9 lat, Josel i Srul. W czasie rewizji przeprowadzanej w mieszkaniu Akermanów, najmłodszemu - Srulowi  udało się zbiec, pozostałych rozstrzelano w okolicach Kijowca i tam pochowano. Srul po wyzwoleniu wrócił do Nowosiółek, a następnie wraz z oddziałem Armii Czerwonej wyemigrował do Związku Radzieckiego.[24]


W miesiącu sierpniu miały miejsce kolejne akcje eksterminacyjne. Najliczniejsze opisywane już w rozdziale dotyczącym batalionu 101, rozegrały się w Łomazach, gdzie zginęło około 1,500 Żydów, z rąk żandarmerii, gestapo i jak podaje biuletyn z rąk oddziału Mongołów. Ciała zakopano w lesie. W Łomazach tego samego dnia zastrzelono jeszcze 44 miejscowych Żydów. Mordu dokonała żandarmeria a ciała pochowano na cmentarzu żydowskim. We wsi Lubiczyn, gmina Dębowa Kłoda, 8 Żydów mieszkańców wsi, rozstrzelanych zostało przez żandarmerię a następnie pochowanych w polu. 19 sierpnia 1942 r. w Parczewie, SS i żandarmeria zamordowała 400 Żydów. Zwłoki złożono na cmentarzu żydowskim.[25]


Miesiąc wrzesień niesie jeszcze więcej żydowskich ofiar niż dotychczas. W trakcie likwidacji getta w Białej Podlaskiej rozstrzelano w sumie 3,600 Żydów. 100 gestapo, żandarmeria i policja niemiecka rozstrzelało na ulicy Grabanowskiej (obecnej Moniuszki), 1,000 na cmentarzu żydowskim przy ulicy Nowej, 500 na terenie getta. Wszyscy pochowani zostali na cmentarzu żydowskim. Także w ramach oczyszczania getta rozstrzelanych zostało jeszcze 2,000 Żydów w Białej Podlaskiej. Wszyscy zginęli na placu „Popówka” i tam zostali pochowani.[26]


Jeden z naocznych świadków widział jak w trakcie likwidacji getta w Białej Podlaskiej Niemcy obchodzili się z żydowskimi dziećmi, bo przecież ginęli wszyscy bez względu na płeć i wiek.


„W 1942 r. w czasie likwidacji getta w Białej Podlaskiej przechodziłem ulicą Janowską i widziałem, jak u zbiegu ulic Janowskiej i Moniuszki, Niemiec chwycił 3-letnie dziecko narodowości żydowskiej za nóżki, główką uderzył o mur domu, rzucił na bruk, po czym odszedł”.[27]


Kolejne ofiary w miesiącu wrześniu to: 2 Żydów z Piszczaca rozstrzelanych przez żandarmerię a następnie pochowanych we wsi przy ulicy Kodeńskiej, 5 Żydów z Rossosza rozstrzelanych przez żandarmerię z Wisznic i pochowanych w ogrodzie, około 300 Żydów z transportu z Białej Podlaskiej zastrzelonych w Worońcu, gmina Biała Podlaska przez żandarmerie i pochowanych w lesie, 8 Żydów z Drelowa zastrzelonych przez policję niemiecką i pochowanych w lesie, 7 Żydów zastrzelonych we wsi Żerocin, gmina Drelów przez żandarmerię i zakopanych w lesie, 8 Żydów rozstrzelanych przez żandarmerię i zakopanych na polu i wreszcie 10 Żydów z Wisznic, rozstrzelanych we wsi Wisznice Osada przez żandarmerię, 4 zwłoki zakopano nad rzeką a 6 w polu.[28]


Październik 1942 r. to także jeden z krwawych miesięcy w historii niemieckiej okupacji na Podlasiu. We wsi Chotyłów, obecna gmina Piszczac żandarmeria dokonuje egzekucji 7 Żydów, 3 z Chotyłowa, 4 z Piszczaca. Zwłoki wszystkich pochowano w lesie. W Piszczacu 5 Żydów ginie następnie z rąk tych samych żandarmów a ich zwłoki pochowane zostają na cmentarzu żydowskim. W Kąkolewnicy Wschodniej około 23 Żydów z terenu gminy rozstrzelanych zostaje przez żandarmerię. Zwłoki zakopano w polu. We wsi Motwica, gmina Sosnówka 5 października 21 ludzi ginie z rąk żandarmów. Wśród nich ustalono nazwiska 5 Żydów, których zakopano w polu. 8 października 300 Żydów z Komarówki Podlaskiej, Parczewa i Wohynia rozstrzelanych zostaje przez SS i żandarmerię w Parczewie. Zwłoki pochowano na cmentarzu żydowskim. Około 15 października we wsi Świtka, gmina Drelów, granatowa policja chwyta a następnie morduje 8 Żydów. Zwłoki zakopano w polu.[29]


W listopadzie tego roku pojawiają się kolejne ofiary zbrodni dokonanej przez niemiecką żandarmerię i inne oddziały niemieckich służb bezpieczeństwa. W Rossoszu, na tzw. „Uroczysku Czerwcowym”, zostaje zastrzelonych 16 Żydów pracujących w pobliskim obozie pracy. Byli oni prawdopodobnie niezdolni do wykonywania dalszej pracy. Egzekucji dokonała żandarmeria a zwłoki zakopano w polu.[30] We wsi Kodeniec, obecna gmina Dębowa Kłoda, w miejscu zwanym „Skoroda”, policja niemiecka rozstrzelała 15 Żydów. Tylko 3 nazwiska ustalono, zwłoki zaś zakopano w polu. Ta sama miejscowość doświadcza kolejnego mordu dokonanego przez miejscową żandarmerię, w tym samym miesiącu. W miejscu zwanym „Duba” rozstrzelano 17 Żydów i zwłoki porzucono w polu. W miejscowości Wahalew, także w tej samej gminie, zakopano w polu zwłoki 13 Żydów, zastrzelonych przez żandarmerię.[31] We wsi Radcze obecna gmina Milanów, niemiecka policja zabija 4 miejscowych żydowskich rolników kopiąc ich później na polu. Ostatnia potwierdzona przez dokumenty egzekucja w tym miesiącu wydarzyła się we wsi Dubice Górne w gminie Wisznice. Dokonali jej funkcjonariusze SS z Białej Podlaskiej nad rzeką, zabijając 106 Żydów z wisznickiego getta.[32]


Jesień 1942 r., daty nie zostały bliżej ustalone, mógł być to październik, listopad a może wrzesień do kolejnych mordów dochodzi w Łomazach. Zastrzelono wtedy 6 Żydów z 27 innych osób, prawdopodobnie współpracujących z partyzantami. Egzekucji dokonała żandarmeria, a zwłoki wszystkich pochowano na cmentarzu. Następnie we wsi Studzianka, gmina Łomazy, za udzielanie pomocy jeńcom radzieckim, ginie 14 osób, w tym 3 Żydów. Jak w poprzednim wypadku rozstrzelali ich żandarmi zaś zwłoki pochowano w polu. W gminie Drelów, wieś Aleksandrówka, sprowadzono 13 Żydów z Międzyrzeca Podlaskiego, a następnie ich rozstrzelano. Zbrodni dokonał bliżej nie znany oddział a zwłoki zakopano w polu.[33]


Jesienią także we wsi Olszyn Niemcy urządzili obławę na jeńców radzieckich i Żydów. Schwytano 3 Żydów oraz 1 Żydówkę, wszystkich rozstrzelano na miejscu. We wsi Studzianka Schutzpolizei zastrzeliła 38 pracujących przy robotach melioracyjnych Żydów. Także w tym samym czasie w Małaszewiczach zastrzelono około 1000 Żydów, zatrudnionych przy budowie lotniska.[34]


W grudniu do posterunków niemieckiej policji i żandarmerii w Parczewie i Lubartowie napłynęły meldunki o tym, że w południowej części lasów parczewskich w rejonie wsi Białka, Rudka i Jedlanka zauważono liczne bandy bolszewickie i żydowskie. W dniach 3 do 6 grudnia do wymienionej części lasów parczewskich w rejon Nadleśnictwa Makoszka na polecenie dowódcy Policji Bezpieczeństwa i SD na Okręg Lubelski skierowano siły policyjne, wydzielone z I Batalionu Żandarmerii, III Oddziału Policji Konnej i 22 Pułku Policji. Niemcy po starciu z partyzantami na skutek znacznej przewagi liczebnej i ogniowej, zmusili ich do odwrotu a następnie przystąpili do akcji pacyfikacyjnej ukrywającej się w leśnych ostępach ludności żydowskiej. Z niemieckich raportów wynikało, że w czasie pierwszej akcji pacyfikacyjnej zabito ponad 100 Żydów.[35]


Inne grudniowe eksterminacje to: wieś Szóstka w gminie Drelów gdzie zginęło 3 Żydów, rozstrzelanych przez nieznany oddział niemiecki, zwłoki ich zakopano w polu, wieś Kodeniec, gmina Dębowa Kłoda, gdzie zginęło w sumie 71 Żydów w trzech różnych akcjach, 15 zabito granatami w schronie, 56 rozstrzelano, wszystkich mordów dokonała policja niemiecka, część ciał spalono część pochowano w pobliżu ich domostw i uroczysko „Udkowiec” w gminie Janów Podlaski gdzie policja niemiecka zastrzeliła 3 Żydów a ich zwłoki spaliła w schronie.[36]


Na podstawie zeznań Romana Kopcia oraz Grzegorza Bondaruka, mieszkających w Kijowcu, ustalono że w grudniu żandarmeria niemiecka rozstrzelała w pobliżu szkoły w tej samej wsi 4 osoby narodowości żydowskiej o nie ustalonych nazwiskach. Zwłoki pogrzebano w lesie za mostem kijowieckim, około 100 metrów od szosy. Wtym samym okresie w Dokudowie zastrzelono Chaję Rubinsztajna, a w Woskrzenicach Dużych małżeństwo Kontorowiczów, których przywieziono z Suwałk. Dwoje ich dzieci zdołało zbiec i ukryć się.[37]


Na przełomie roku 1942 i 1943 w województwie bialskopodlaskim mają miejsce kolejne mordy dokonywane przez oddziały niemieckich służb specjalnych. W Międzyrzecu Podlaskim od 3000 do 4000 Żydów rozstrzelanych zostało przez oddziały SS, żandarmerię oraz policję niemiecką i ukraińska. Po masakrze ich zwłoki spoczęły na cmentarzu żydowskim w mieście. W tym samym czasie w Sławatyczach 235 Żydów ponosi śmierć z rąk żandarmów i oddziałów SS. Mordu dokonano w trzech akcjach w tym jedna przypada na rok 1942, zastrzelono wtedy 52 Żydów a 183 zastrzelono w dwóch kolejnych akcjach już w 1943 r. Wszystkie ofiary pochowane zostały na miejscowym cmentarzu żydowskim.[38]


Rok 1943 dla żydowskiego społeczeństwa bialskopodlaskiego zaczął się wyjątkowo groźnie. Po bojowym zrywie dywersyjnych grup partyzanckich, głównie w lasach parczewskich, rychło przyszła zemsta okupanta, wnosząc kolejną falę terroru. W stolicy województwa w Białej Podlaskiej gestapo rozstrzelało od 350 do 400 osób w tym wielu Żydów, nazwisk nie udało się zidentyfikować. Wszyscy pochowani zostali na placu tartaku byłej fabryki Rabego. Następnie, w kilka dni potem na ulicy Gromadzkiej rozstrzelanych zostało około 40 Żydów z obozu przy ulicy Warszawskiej. Egzekucji dokonało gestapo a zwłoki zakopano na łące.[39] W oddalonej niespełna 5 kilometrów od Białej Podlaskiej Wólce Plebańskiej 250 osób w tym także Żydzi, podzieliło los poprzednich. Rozstrzelało ich gestapo a ciała zakopano w lesie w trzech grobach 5 na 3 metry i jednym większym 10 na 4 metry. Tylko zwłoki Polaków ekshumowano i pochowano następnie na cmentarzu w Białej Podlaskiej. Do kwestionariusza dotyczącego tego wypadku dołączono protokół oględzin grobów z dnia 22 X 1945 r.[40] Potem były kolejne zbrodnie m.in. w Hrudzie, gmina Biała Podlaska gdzie schwytano i zastrzelono 4 Żydów – rodzinę z małymi dziećmi. Zbrodni dokonała żandarmeria a zwłoki zakopano w polu. W lutym tego roku we wsi Dołholiska, gmina Wisznice żandarmeria rozstrzelała 7 Żydów, zwłoki zakopano w lesie. W marcu ta sama wisznicka żandarmeria we wsi Dubice Górne schwytała a następnie rozstrzelała dwie kobiety żydowskie, zwłoki zakopano na łące.[41] W Dobryniu Dużym rozstrzelano 3 Żydów o nie znanych nazwiskach, którzy usiłowali zbiec z transportu samochodowego. We wsi Kijowiec rozstrzelano 5 mężczyzn pochodzenia żydowskiego, jeden z nich nazywał się Bejumin. W tym samym czasie przez żandarmów rozstrzelane zostały 3 Żydówki o nie znanych nazwiskach, dwie pochodziły z Tucznej a jedna z Krzywowólki. We wsi Krzymowskie rozstrzelano 9 Żydów, w tym dwie kobiety o nie ustalonych nazwiskach. Żydówki pracowały u gospodarzy, zaś towarzyszący im mężczyźni ukrywali się w schronie poza wsią. W tym samym czasie we wsi Pólko rozstrzelano 3 Żydów, w Sworach 2 Żydów i Żydówkę, a w Styrzyńcu rozstrzelano 15 osób narodowości żydowskiej.[42]


Wiosną 1943 r. w Terespolu Niemcy zamknęli wszystkie studnie z wyjątkiem kilku, rzekomo z powodu zatrutej wody. Winnymi zatrucia mieli być Żydzi. Był to oczywiście prymitywny pretekst do dokonania zbrodni. 20 Żydów zaprowadzono na łąkę, zwaną szyszkówką i tam ich rozstrzelano. Po egzekucji wszystkie studnie natychmiast udostępniono ludnosci.[43] W kwietniu w gminie Rokitno, miejscowości Cieleśnica 7 Żydów z Janowa Podlaskiego pada ofiarą żandarmerii i policji niemieckiej. Egzekucja odbyła się w lesie „Alwus”, tam też zakopano ciała. 5 maja 4 Żydów także mieszkańców Janowa Podlaskiego rozstrzelanych zostało we wsi Gnojno, gmina Konstantynów przez żandarmerię, ciała zakopano na polu.[44]


18 lipca 1943 r. w Międzyrzecu Podlaskim na przedmieściu Piaski w odwecie za zabicie 4 niemieckich żołnierzy SS, żandarmeria i gestapo urządzają krwawy odwet. 120 Żydów w tym 3 Polki ginie w egzekucji. Ciała ich zakopano w grzebowisku zwierzęcym. Nieopodal w Sitnie, gmina Międzyrzec Podlaski zastrzelonych przez żandarmerię zostało 9 Żydów, zwłoki ich porzucono w lesie. W tej samej gminie we wsi Rogoźnica około 130 osób w tym także Żydzi, ginie z rąk żandarmerii. Ich ciała zakopano w polu.[45]


W sierpniu w lesie zwanym Serwin, gmina Rokitno konfidenci gestapo rozstrzelali 2 Żydów z Janowa Podlaskiego. Zwłoki zakopano w lesie i w polu. Taka sama sytuacja wydarzyła się w Jabłoniu już na początku jesieni. Żandarmeria rozstrzelała 2 Żydówki a ich zwłoki zakopano w parku. Kilka dni później w lesie Smuga także w gminie Jabłoń ta sama żandarmeria rozstrzelała 27 Żydów. We wsi Ossowa, gmina Wohyń około 18 Żydów rozstrzelało gestapo i policja niemiecka. Ofiary pochodziły z Komarówki Podlaskiej a ich ciała zakopano w polu.[46]


W okolicach Worońca  w lesie zwanym „Muszyki”, rozstrzelano grupę Żydów liczącą około 100. Jeden z naocznych świadków pan Franciszek Malczuk tak relacjonuje tamte wydarzenia:


„Byłem świadkiem egzekucji dokonanej w 1943 r. na dużej grupie, liczącej ponad 100 osób, narodowości żydowskiej. Żydzi transportowani byli furmankami z Białej Podlaskiej do Międzyrzeca Podlaskiego. Na wysokości lasu „Muszyki”, w okolicach wsi Woroniec, transport został zatrzymany, a konwojujący Niemcy zdjęli hełmy z głów i obchodząc wokół transportu, kazali rzucać do nich wszystkie kosztowności i pieniądze, jakie Żydzi posiadali przy sobie. Po zebraniu kazano wszystkim zejść z furmanek i udać się do pobliskiego lasu przy szosie, gdzie następnie wszystkich rozstrzelano”.[47]


Pan Piotr Chalimoniuk z Sycyny, także naoczny świadek wspomnianej egzekucji, zmuszony został wraz z innymi rolnikami do grzebania rozstrzelanych ciał. Tak wspomina tamten dzień:


„Po wyprowadzeniu Żydów do lasu kazano im wchodzić do wykopanego dołu, a następnie z broni maszynowej wszystkich rozstrzelano. W momencie egzekucji leżałem z siedmioma innymi w rowie, w odległości około 10 metrów od miejsca rozstrzelania Żydów. Po zakończeniu egzekucji kazano nam wstać i zagrzebać rozstrzelanych, wśród których kilku dawało znaki życia”.[48]


w Połoskach także jesienią 1943 r. rozstrzelano właściciela sklepu Mojsze Fajdeubauma, w Droblinie 2 Żydów w wieku około 20 lat, jeden z nich nazywał się Srul Karcewicz, a w Perkowicach przy torach kolejowych trzech żandarmów zastrzeliło Żyda. W Mariampolu żołnierze SS i Wehrmachtu w czasie obławy zastrzelili 2 Żydów, jeden z nich mógł mieć 15 a drugi 28 lat. Nazwiska ich nie są znane wiadomo tylko, że pochodzili z Konstantynowa a do wsi wybrali się po jedzenie. Obaj byli dosłownie w łachmanach.[49]


Z końcem 1943 r. i początkiem 1944 r. Niemcy przystępują do likwidacji obozów pracy w gminie Terespol. Jeden z nich znajdujący się w Małaszewiczach  zlikwidowano około maja 1944 r. Rozstrzelanych zostało 150 Żydów we wsi Kobylany. Egzekucji dokonało gestapo i straż graniczna, wszyscy zakopani zostali nieopodal fortu w Kobylanach. Dwa kolejne obozy zlikwidowane zostały prawdopodobnie w tym samym czasie. Znajdowały się one w Małaszewiczach Małych i Kobylanach. W trakcie ich likwidacji rozstrzelanych zostało około 700 Żydów, wszyscy pochowani zostali w polu. Zbrodni jak w poprzednim przypadku dokonała straż graniczna i gestapo.[50]


W trakcie likwidacji obozów pracy w gminie Terespol zginęli Leja i Icek Fedmanowie, małżeństwo żydowskie zamieszkałe w Terespolu. Jedna z mieszkanek miasta tak ich wspomina:


„Leję i Icka Fedmanów znałam jeszcze przed wojną. Mieszkali w Terespolu, on z zawodu był ogrodnikiem, żona trudniła się krawiectwem. Kiedy hitlerowcy rozpoczęli tworzenie gett, Icka nie zamknięto, gdyż był bardzo dobrym fachowcem w dziedzinie uprawy ogórków i kapusty. Na rozkaz Niemców każdy z gospodarzy w naszej okolicy musiał wydzielić część ziemi pod uprawę warzyw, przeznaczonych wyłącznie dla Niemców. Praca Icka Fedmana polegała na tym, ze pielęgnował warzywa na tych wszystkich działkach oraz zajmował się ich administracją, składajać raporty głównemu właścicielowi o nazwisku Linde. W następnych latach okupacji, gdy hitlerowcy rozpoczęli masowo wyłapywać i rozstrzeliwać Żydów, Fedman wraz z żoną zmuszony był ukrywać się u Olgi Nazaruk w Małaszewiczach, Józefa Chwesiuka w Kobylanach, a następnie w Lebiedziewie u Ambrożego Tarasiuka i Bazylego Baniuka. Ze względu na bezpieczeństwo Polaków, którym w wypadku wykrycia Żydów groziła śmierć, często poprzedzona torturami, wynaleziono dla Fedmanów kryjówkę w tzw. fortach na terenie Kobylan. Zupełnie przypadkowo


zostali odnalezieni tam w okresie zimy przez polującego Niemca, który po śladach na śniegu trafił do kryjówki. Icek Fedman stawił opór, więc został postrzelony, skorzystał z okazji młody chłopak żydowski, który w


czasie szamotaniny, jaka się wywiązała, zdążył zbiec. Zarówno Icek, jak i Leja, torturowani przez Niemców, nie wydali nikogo z tych, którzy ich przechowywali. Zostali rozstrzelani w 1944 r.”[51]


W roku 1944 można zaobserwować znaczny spadek egzekucji dokonywanych w województwie bialskopodlaskim. Jest on następstwem faktu, że w latach poprzednich ludność żydowska Podlasia została niemal całkowicie zlikwidowana. Jesienią 1944 r. obok wspomnianych wydarzeń w Kobylanach miały miejsce mniejsze mordy dokonane głównie w Piszczacu. Jeden z gestapowców niejaki Zygmunt Wawerek na łące za plebanią na ulicy Świerczewskiego w Piszczacu  zamordował starszą Żydówkę  i jej dwoje wnucząt. Oprócz nich tego dnia zginęło także dwóch innych młodych Żydów. We wsi Olszynka w Kolonii Piszczac dwaj gestapowcy z Białej Podlaskiej, wśród których był niejaki Szymański i komisarz niemiecki w Piszczacu niejaki Biegański, dokonali mordu na czterech Żydach. W tym samym miejscu żandarmi z Chotyłowa w obecności 50 osób zabili Żydówkę i Żyda zbiegłych w czasie łapanek.  W niewielkim odstępie czasu żandarmi Geryng i Michalski zamordowali trzyosobową rodzinę żydowską, rodziców z nowonarodzonym dzieckiem.[52]


Oprócz wspomnianych egzekucji na terenie obecnego województwa bialskopodlaskiego wydarzyło się szereg innych aktów terroru dokonywanych na ludności żydowskiej. Było ich tak wiele, że nie sposób zliczyć, wiele ofiar ginęło bezimiennie i dlatego też w wielu przypadkach nie można ustalić faktycznej ilości wymordowanych podlaskich Żydów. Na podstawie Biuletynu Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich już na zakończenie mojej pracy ustaliłam przybliżoną ilość zabitych. Są to oczywiście dane czysto hipotetyczne bo jak już powiedziałam, nikt nie jest w stanie zliczyć dziś bezmiar ofiar holocaustu z dokładnością co do jednostki. Tak też ogółem ustaliłam, że w województwie bialskopodlaskim zginęło około 13,954 Żydów, w tym w mieście i gminie Biała Podlaska najwięcej bo około 5,424. Na drugim miejscu znalazło się miasto i gmina Międzyrzec Podlaski - 4,259 ofiar żydowskich, na trzecim Łomazy – 1,585, następnie Parczew – 1,050, Terespol – 865, Sławatycze – 235, Wisznice – 176, Dębowa Kłoda – 132, Drelów – 39, Podedwórze – 34, Sosnówka – 30, Jabłoń – 29, Kąkolewnica Wschodnia – 23, Rossosz – 21, Wohyń – 18, Piszczac – 14, Rokitno – 9, Konstantynów – 4, Janów Podlaski – 3, i na końcu Milanów – 4 żydowskie ofiary holocaustu.


Dziś już nie sposób spotkać na ulicach miasta Biała Podlaska a także i w pozostałych miastach województwa potomków bialskich Żydów. Większość z nich nie doczekała wyzwolenia, II wojna światowa zebrała krwawe ich żniwo. Ci, którzy ocaleli, straciwszy zarazem wiarę w ludzkie ideały wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i Izraela w poszukiwaniu lepszego świata. Zapewne go tam znaleźli.



[1] Leszek Siemion, Egzekucje na Lubelszczyźnie, Zeszyty Majdanka t. III, Lublin 1969, s. 154.

[2] Ibid.

[3] Eugeniusz Wiński, Eksterminacja mieszkańców powiatu Biała Podlaska w latach 1939-1944, Zbrodnie hitlerowskie w powiecie…, op. cit., s. 12.

[4] Jerzy Sroka, Ślad…, op. cit.

[5] L. Siemion, Egzekucje…, op. cit., s. 156-157.

[6] Ibid., s. 158.

[7] Andrzej Pawluczuk, Maciej Sobczyński, Luty 1940 Marsz śmierci z Lublina do Białej, Dziennik Lubelski nr 3, 1990, s. 6.

[8] Ibid.

[9] Ibid.

[10] Ibid.

[11] Ibid.

[12] Ibid.

[13] Ibid.

[14] Kazimierz Leszczyński, Eksterminacja ludności na ziemiach polskich w latach 1939-1945, Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce…, op. cit., s. 242.

[15] A. Pawluczuk, M. Sobczyński, Luty 1940…, op. cit., s. 6, L. Siemion, Egzekucje…, op. cit., s. 158.

[16] L. Siemion, Egzekucje…, op. cit., s. 155, 159-161.

[17] Jerzy Doroszuk, Zagłada obywateli…, op. cit., s. 142.

[18] K. Leszczyński, Eksterminacja ludności…, op. cit., s. 245-246.

[19] Ibid., s. 243.

[20] Ibid., s. 171,242.

[21] Jerzy Doroszuk, Zagłada obywateli…, op. cit., s. 143.

[22] Ibid., s. 142,144.

[23] K. Leszczyński, Eksterminacja…, op. cit., s. 172,174,243.

[24] J. Doroszuk, Zagłada obywateli…, op. cit., s. 144.

[25] K. Leszczyński, Eksterminacja…, op. cit., s. 172, 242-243.

[26] Ibid., s. 170.

[27] OKL/Ds. 210/69.

[28] K. Leszczyński, Eksterminacja…, op. cit., s. 172,174, 225,242,246.

[29] Ibid., s. 172,223,224,243.

[30] Ibid., s. 173.

[31] Ibid., s. 241,242.

[32] Ibid., s. 223,245.

[33] Ibid., s. 172,224.

[34] J. Doroszuk, Zagłada obywateli…, op. cit., s. 144,145.

[35] Mówią świadkowie i dokumenty, Słowo Podlasia  nr 15 (417), 1988, s. 11.

[36] K. Leszczyński, Eksterminacja…, op. cit., s. 224,241,171.

[37] J. Doroszuk, Zagłada obywateli…, op. cit., s. 144.

[38] K. Leszczyński, Eksterminacja…, op. cit., s. 223,244.

[39] Ibid., s. 170.

[40] Ibid., s. 173.

[41] Ibid., s. 245.

[42] J. Doroszuk, Zagłada obywateli…,op. cit., s. 143.

[43] Ibid., s. 142.

[44] K. Leszczyński, Eksterminacja..., op. cit., s. 172,175.

[45] Ibid., s. 224,225.

[46] Ibid., s. 222,223.

[47] OKL/Ds. 49/69.

[48] Ibid.

[49] J. Doroszuk, Zagłada obywateli…,op. cit.,  s. 144.

[50] K. Leszczyński, Eksterminacja…, op. cit.,  s. 171.

[51] OKL/Ds. 115/70.

[52] J. Doroszuk, Zagłada obywateli…, op. cit., s. 144.

Egzekucje

Holocaust, Biała Podlaska, Polska